Bach. Jan Sebastian Bach. To on, a dokładnie jego muzyka wita od jakiegoś czasu przechodniów wchodzących do naszej klatki schodowej. Ryszard zorganizował sobie sprzęt grający w postaci laptopa, dzięki czemu monotonny odgłos silnika schodów ruchomych, regularny trzask drzwi oraz włączająca się co jakieś 15 minut sprężarka na zapleczu technicznych nie są jedynymi dźwiękami, które słyszy Ryho. Przed laptopem leży pudełko z kolekcją twórczości kompozytora, zmieszczonej na jakiś 150 płytach. "Mam też Vivaldiego i jeszcze kilku innych artystów" - powiedział Ryszard patrząc jak przebieram wśród kilku rozsypanych po posadzce kompaktów. Na pytanie czy muzyka klasyczna w jakiś sposób go uspokaja lub inspiruje odparł krótko: "Nie, po prostu bardzo ją lubię". Swoją drogą połączenie Bacha, schodów ruchomych, drzwi i sprężarki brzmi bardzo oryginalnie. Ryho nazwał to nawet "techno-klasyką". Pamiętacie skąd wziął się pomysł na graffiti 3d w pomieszczeniu schodów? To miała być "sztuka w klatce". I jest. Teraz Ryszard wzbogacił ją o muzykę klasyczną.
Kolekcja płyt z kompozycjami J.S. Bacha. W połączeniu z industrialnymi dźwiękami w klatce schodów powstał nowy gatunek - "techno-klasyka"
Od rana mamy niestety pewne problemy z serwerem obsługującym obraz live z kamery. Spokojnie, już pracujemy nad tym i wizja powinna wrócić jeszcze dzisiaj.
Skoro nie ma obrazu to musicie polegać na słowie pisanym:) Co więc działo się w sylwestra i dzisiejszego ranka? Prace nad "UnderGlass-em" weszły w etap nr 2. Dzisiaj Ryszard tak na szybko podzielił ją na 3 etapy - podmalówki, podczas których wyznacza sobie strefy malowidła; etap przygotowań do prac końcowych, które mają za zadanie sprawienie, że poszczególne strefy korespondują ze sobą oraz etap końcowy polegający na precyzyjnych wykończeniach.
Obecnie na malowidle pojawia się coraz więcej szczegółów. Ryho ponownie używa flamastra, którym rysuje kształty nieco drobniejszych elementów kompozycji. Widoczne są już naczynia szklane, które stać będą na półkach, jest również lina łącząca na szerokość dwa końce graffiti. "To będzie jedno z najpopularniejszych miejsc na malowidle, zobaczysz" - przekonywał mnie Ryszard wykonując jednocześnie nieco ekwilibrystyki na szkicu grubego sznura. W tym momencie zrozumiałem do czego będzie on służył:)
Na posadzce ponownie pojawiły się kontury naniesione flamastrem
Następnie przenieśliśmy się pod ciąg szklanych gablot, gdzie Ryszard pracował nad wstępnym wykończeniem drewnianego występu. Przez chwilę wyginał się bardzo mocno, robiąc dziwne figury. Przypomniało to trochę stretching. "Niestety muszę się tak rozciągać. Maluję teraz bardzo małe fragmenty rozrzucone po pewnej przestrzeni. Nie mogę na nie nadepnąć. Dlatego tak się wyginam" - opisywał Ryho stąpając na palcach między mokrymi obszarami.
Gimnastyka na malowidle
"Zobacz, teraz będę wykonywał laserunek" - zapowiedział krótko po chwili. Na wewnętrznej stronie pokrywki od niewielkiego wiaderka zmieszał żywicę oraz kilka pigmentów w jedną masę o dość trudnym do określenia kolorze. Następnie na żółtą warstwę podmalówki zaczął nanosić wielobarwną maź. "Patrz co zaraz się stanie" - powiedział. Gęsta maź po chwili zaczęła przeistaczać się w przezroczystą powłokę, która jedynie delikatnie zmieniła kolor podmalówki. Dokładnie tak jak chciał Ryho. "To technika, którą stosuje się od dawna. Używali jej m.in. malarze niderlandzcy. Służy do wydobywania głębi koloru, dzięki czemu mogę tworzyć np. cienie" - wyjaśnił mi krótko istotę "laserunku" Ryszard.
"O! teraz będzie jeszcze coś ciekawszego! Zaczekaj moment!" - niemal wykrzyknął z entuzjazmem. Po chwili przyniósł mocno zużyty na pierwszy rzut oka pędzel. Wskazał od razu na jego włosie, które było wyszczerbione. "To nie efekt intensywnego tarcia o podłoże, ale celowy zabieg" - wyjaśnił. Chwilę potem na czystą pokrywkę naniósł kilka różnych pigmentów oraz żywicę, które łącznie miały kilkanaście centymetrów szerokości. Jednym ruchem pędzla nabrał wszystkie kolory, a następnie przeciągnął go przez fragment występu. W ten sposób powstał dziwny wzór. "To będą słoje drewna. To już ten etap, na którym z każdym dniem widać będzie coraz więcej szczegółów" - podsumował Ryho. Chwilę potem udaliśmy się w okolice perspektografu. Ryszard polecił mi, abym spojrzał w kierunku świeżo wymalowanego fragmentu. Z odległości kilku metrów wzór rzeczywiście wygląda jak struktura drewna! A to dopiero przygotowanie do najbardziej precyzyjnej części pracy...
Laserunek - o nim opowiadał mi dzisiaj Ryszard bardzo długo. Czasami przypomina on chodzącą encyklopedię malarstwa:)
Live stream póki co nie wrócił. Czekając na niego idę posłuchać Bacha...
Do jutra!
DI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz