Czy podobało Wam się 39 sekund? Pewnie część czytelników, ta która śledzi nasze działania od dłuższego czasu, domyśla się już co planujemy. Oficjalna informacje dotyczącego zwiastuna pojawi się na pewno w tym tygodniu. Może jutro, może w środę:) po prostu musicie zaglądać, naprawdę warto! W każdym razie jeszcze nie dzisiaj, bo dzisiaj będzie o czymś zupełnie innym...
"Ryho! Chudniesz w oczach!", "Może przysłać Ci jakieś witamy???" lub "Czy oni Cię tam w ogóle karmią?" - to tylko trzy przykładowe treści sms-ów, które Ryszard regularnie dostaje. Nie, nie od zatroskanej rodziny, ale przede wszystkim od znajomych. Ci drudzy bowiem nie znają go tak dobrze jak najbliżsi i pewnie nie są świadomi, że gdy zaczyna pracę twórczą to poświęca się jej totalnie... I o tym będzie dzisiaj - o zatraceniu się w sztuce. O jedzeniu także, czym mam nadzieję uspokoimy nieco wszystkich, którym dieta Ryha leży na sercu.
UnderGlass, podobnie jak każdy inny projekt, który realizuje staje się moim drugim życiem. Wiem, że czasami nawet ważniejszym, pochłaniającym całkowicie moje myśli - zwierza się Ryho. Nie da się tworzyć i myśleć o jedzeniu. Gdy zaczynam pracę i po kilku, kilkunastu minutach "rozmaluję się" trochę, wówczas po prostu działam do oporu. Nie myślę czy jestem głodny czy chce mi się pić - opisuje. Musimy przyznać mu rację. Sami doskonale już to zaobserwowaliśmy. Czasami ktoś z naszej ekipy zaprasza go na herbatę, na 5 minut przerwy. Niby nic w kontekście 2-miesięcznej pracy. Ale dla Ryszarda te 5 minut oznacza konieczność nagłego przerwania świetnie idącej pracy.
To niezwykle rzadki widok - Ryho w koszuli i z kubkiem herbaty. Tylko raz dziennie można zrobić takie zdjęcie. W momencie, gdy Ryszard przychodzi do Centrum. Po "rozmalowaniu" nie sposób go oderwać od pracy
To tak jakby w środku trasy, powiedzmy gdzieś na jakimś wielkim, otwartym terenie, takim,jakie często widać na chociażby filmach z metką "Made in USA" - wiecie samochód jadący długą prostą drogą ciągnącą się przez bezkresny krajobraz - nagle zatrzymać rozpędzony do 300 km / h pociąg. Można to zrobić, ale wyhamowanie go i ponowne rozpędzenie to strata czasu i energii. Dlatego Ryho, narażając się na podejrzenia o brak sympatii względem pracowników Centrum, odmawia. Nie potrafiłbym nagle usiąść przy kubku earl greya czy zielonej i rozmawiać o polityce, gospodarce czy sporcie. No chyba, że miałoby to związek z malowidłem - tłumaczy Ryszard.
Tym stwierdzeniem odpowiedział na moje następne pytanie, które nieco bałem się mu zadać. A co z nami, którzy codziennie przychodzimy i odrywamy Ryha od pracy chcąc zdobyć materiał do nowego wpisu na blog??? To co innego. Moje głębokie "ufff" wypowiedziane w pozbawionych światła dziennego i zasięgu komórki czeluściach poziomu "-4" słychać było zapewne cztery poziomy wyżej, w słonecznym i radosnym foyer Centrum. Wy staliście się częścią świata UnderGlass. Rozmawiamy przecież o malowidle, o jego tajemnicach, o jego powstawaniu. Nie przychodzicie i nie zaczynacie rozmowy o tym co na giełdzie... Podobnie jest z ludźmi w pomieszczeniu schodów. Gdy pytają lub rozmawiają ze mną o mojej pracy jest ok, bo to cały czas świat UnderGlass.
"Zatracenie" - czy to najlepsze określenie tego stanu? Tak. Zdecydowanie. Każdy artysta zna ten stan. Ale nie tylko artysta. Czy pisząc tekst na blog sięgasz co chwilę po kubek lub coś do przegryzienia? - pyta z uśmiechem Ryho. W tym momencie muszę przyznać, że jego pytanie to klasyczny "retoryk"... Wydaje mi się jednak, że mimo wszystko artyści nieco inaczej przeżywają zatracenie. Pewnie ze względu na rytm pracy, który nie jest podporządkowany ujętym w regulaminie pracy godzinom. To nieco inny gatunek zatracenia.
Jako podsumowanie przychodzi mi do głowy pewien utwór Depeche Mode doskonale podsumowującym stan w jakim żyje Ryho, który na czas malowania zdaje się odnajdywać spokój w zimnej podłodze i farbach.
It's only when Ryho loses himself in UnderGlass
That he finds himslef
He finds himslef...
Do następnego
DI
ps. Pytacie czy jada? Jada. Czasami wspólnie zamawiamy pizzę lub coś co
nazywa się suflakiem. Gdy jednak malowidło pochłonie go na zbyt długo i wydaje się, że
komfort ciepłego posiłku przepadł bezpowrotnie z pomocą
przychodzi... piec. Tak, ten hutniczy. W okolicach otworu wyrobowego jest bardzo
ciepło. Wystarczy żeby odgrzać pizzę - śmieje się Ryho, który
przetestował ten patent. Z suflakami jest gorzej. Ciekawe jak pójdzie z
dukielską? - pyta sam siebie wyciągając z torby kilogram cienkiej
kiełbasy. Dzisiaj nie musicie się martwić o jego jadłospis...
Pizza z pieca. Każda pizzeria chciałaby taki mieć...
i jeszcze zdjęcia:) świeże:) WSZYSTKIE TWARZE RYHA - GALERIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz