środa, 9 stycznia 2013

Ślub na malowidle

Pojawili się w ostatnią sobotę 2012 r. Nie wiadomo skąd. Stanęli w pięknych strojach przed posadzką, na której znajdowały się jedynie słabo widoczne linie wyznaczające kontury czegoś bliżej nieokreślonego oraz zamalowane kilkoma kolorami płaszczyzny zdające się nie mieć żadnego sensu. Spojrzeli na umazanego farbą człowieka w żółtym podkoszulku i zaniemówili. Nie wiedzieli co zrobić. Iść - nie iść. Ów człowiek przywitał ich jednak z otwartymi ramionami, zaprosił na środek pomieszczenia i udzielił Agnieszce i Maciejowi (bo to oni są bohaterami dzisiejszego wpisu) ślubu. Tak ślubu! Malarskiego oczywiście, gdyż uprawnień do udzielania prawdziwego sakramentu o ile nam wiadomo Ryszard (człowiek w żółtym, pochlapanym farbą podkoszulku, bohater drugoplanowy) nie posiada. 

Agnieszka i Maciej - nowożeńcy oraz człowiek w żółtym podkoszulku - Ryho na zaczynającym swoje "życie" malowidle (fot. Natalia Janocha)

Gdy tylko ich zobaczyłem zdałem sobie sprawę, że to symboliczna chwila - opowiada Ryho. Młodzi zaczynali swoje mam nadzieję długie i szczęśliwe życie. Tak samo było z "UnderGlass". Malowidło także je zaczynało, bo na podłodze znajdowała się wówczas bardzo wstępna podmalówka. Opowiedziałem im o tym, co powstaje w klatce, o tym jak będzie działać. Życzyłem im wszystkiego co najwspanialsze na nowej drodze życia, a w ramach prezentu ślubnego mogli jako chyba pierwsze "postronne" osoby poznać projekt graffiti - relacjonuje.

Gdy Ryszard opowiadał mi o tym wydarzeniu przypomniałem sobie jak początkiem grudnia, podczas wykładu poświęconego malowidłom 3d w Polsce i na świecie, który przeprowadził w Centrum, wspominał o tradycji, jaka zrodziła się w Niedzicy. Młodzi przychodzą na zaporę, stają po dwóch stronach przepaści, biorą się za ręce i skaczą "w dół" - to taki skok w nowe życie, nieznane, pełne wyzwań. Ale skaczą wspólnie - mówił Ryho. 

Para młoda skacząca wspólnie w przepaść to bardzo częsty widok na kornie zapory w Niedzicy (fot. dziennikpolski24.pl)

Zastanawiam się czy kiedyś także i u nas narodzi się podobna tradycja? Wydaje mi się, że tak. Przecież jeszcze zanim malowidło powstało mieliśmy już na nim pierwszych nowożeńców... To będzie fajne wspomnienie. Kiedyś może wrócą do Centrum, może wraz ze swoimi dziećmi i opowiedzą im, że to m.in. właśnie tu zaczynała się ich wspólna droga. Wówczas swoją "drogę" zaczynało także malowidło... - kończy opowieść Ryho.

Agnieszkę i Maćka, którym także i my życzymy samych słonecznych dni, przyprowadziła do Centrum Dziedzictwa Szkła Natalia Janocha - fotograf pary ślubnej - dzięki której możemy zaprezentować zdjęcia z tego wydarzenia. Tak żebyście nie pomyśleli, że to fikcyjna historia:)


 To będzie dla nich fajne wspomnienie - przewiduje Ryho. Mamy nadzieję, że tak i że wrócą zobaczyć gotowe dzieło (fot. Natalia Janocha)

Uznaliśmy, że historia ta jest na tyle interesująca, że spokojnie możemy poświęcić jej jeden z odcinków bloga.

A co poza tym? Prace trwają. Ryho zapowiedział wczoraj, że będzie działał do późna w nocy i tak też było. Można powiedzieć, że to był "sesja" specjalnie dla widzów z zachodniej półkuli, gdyż skończył nad ranem. Podczas tych kilkunastu godzin nagrany został także obszerny materiał filmowy, który zaprezentujemy w najbliższych dniach. Póki co obfita podróż fotograficzna, w którą przeniesiecie się klikając w poniższy link:)

RYHO PRZY PRACY - GALERIA

Do następnego, czyli prawdopodobnie do piątku - jutro mamy w Centrum wernisaż pięknej wystawy prezentującej dzieła wybitnych europejskich artystów szkła, na którą wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy! Początek 17.00:) Wstęp wolny! Ryszard także będzie. W końcu każdy wernisaż to święto sztuki, a ta jest jemu i nam bardzo bliska...

DI








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz