"Malarska złość", która wczoraj kierowała działaniami Ryszarda pozwoliła mu na dokonanie korekty linearnej postaci hutników wchodzących w skład kompozycji "UnderGlass-u". Niezależnie od niej musiał on jednak przeprowadzić jeszcze jedną ważną korektę - korektę hutniczych póz.
Na etapie projektowania malowidła Ryho opierał się na materiałach, które dostał od nas, ale także na własnej intuicji. Skoncentrował się na wyglądzie pracowni hutniczej, jej wyposażeniu czy konstrukcji poszczególnych sprzętów. Wiadomo było jednak, że w momencie wejścia na podłogę i sukcesywnego pokrywania jej kolejnymi warstwami farby zachodzić będą pewne zmiany, wynikające zarówno z konieczności dopasowania się do warunków klatki, jak i z pewnych niuansów o czysto hutniczej naturze, które wyłapać mogą wyłącznie specjaliści w tej dziedzinie.
Hutnictwo szkła, podobnie jak każda inna dziedzina, pełne jest szczegółów, które wyłapać mogą tylko specjaliści w tej dziedzinie. Kto inny zwróciłby uwagę na kąt pod jakim jest ustawiona piszczel hutnicza podczas nabierania porcji szkła z pieca?
Tak samo było w przypadku Niedzicy i Wieliczki - przyznaje Ryho. Pierwszy z brzegu przykład tego typu korekty, który przychodzi mi do głowy to kwestia wagoników transportujących sól w kopalni w Wieliczce, a dokładnie torów, po których się poruszają. We wstępnym projekcie malowidła "Solny Świat" założyłem, że biegną one po łuku. Od razu zwrócono mi uwagę na pewien drobny szczegół. W kopalniach soli tory są łamane, więc namalowanie ich zgodnie z logiką byłoby błędem - wspomina Ryszard.
W przypadku "UnderGlass-u" mamy do czynienia z podobną sytuacją. Gdy tworzyłem wstępny szkic w swojej pracowni postawiłem "modela" z długą metalową rurą imitującą piszczel hutniczą i robiłem mu zdjęcia. W naturalny sposób trzymana była ona w pozycji niemal równoległej względem podłoża. Umknął mi fakt, że bardzo rzadko jest ona trzymana właśnie pod takim kątem. Hutnicy zazwyczaj kierują ją lekko w dół lub do góry, w zależności od tego jaką czynność wykonują - opisuje Ryho. Element ten nie został zmieniony w projekcie. Nie było takiej konieczności. Ryszard i tak wiedział, że na miejscu w Krośnie, w tzw. praniu, zachodzić będą pewne zmiany względem pierwotnych założeń.
Podczas tzw. wydmuchiwania szkła piszczel uniesiona jest lekko do góry
Przystępując do nanoszenia na granit postaci hutniczej ta korekta została dokonana. Poprzedziła ją specjalna sesja fotograficzna w Centrum Dziedzictwa Szkła. Ryhowi "pozował" nasz zespół hutniczy, który dopominał się o zmiany w tym zakresie od samego początku. Gdy tylko chłopaki zobaczyli projekt od razu sygnalizowali, że coś im nie gra, że ciężko byłoby nabierać porcję szkła ustawioną poziomo w piecu piszczelą, lub przenosić "sztukę" na tzw. heftajsie nie naciskając na ten koniec, za który trzyma go hutnik, a tym samym nie tworząc "dźwigni" pomagającej pokonać ciężar szkła znajdującego się na drugim jego końcu.
Cześć "hutniczej" sesji fotograficznej, podczas której pracownicy Centrum pokazali Ryhowi prawidłowy układ ciała i ustawienia piszczeli oraz innych sprzętów, które wykorzystane zostaną w malowidle.
Niby nic. Niewielki kąt, a tak duże ma znaczenie. "UnderGlass", mimo swojego z założenia nieco baśniowego charakteru (wszak będziemy mieć tu na pewno szczelinę skalną, na dnie której płynie coś w rodzaju rzeki szkła), w pewnym partiach zwyczajnie musi być zgodny z rzeczywistością. Hutnicze pozy to takie nasze tory. Być może zdecydowana większość oglądających malowidło osób nawet by tego nie wyłapała. Ale ktoś na pewno by to zrobił i z miejsca powiedział: Oj ktoś tu nie odrobił lekcji! Ryho odrabia wszystkie "hutnicze" lekcje, a jest ich sporo...
Do następnego!
DI
Ryho podczas nanoszenia poprawek w kompozycji oraz wstępny szkic hutników po zmianach
Szkoda pracy, która została włożona wcześniej. Jak widzę te pozamalowywane fragmenty podestów, skalnych podłóg czy pieca, to serce się kroi z żalu. A tyle czasu Ryho je tam dopieszczał, żeby dobrze wyglądały. No, ale artysta chyba wie co robi.
OdpowiedzUsuńRyszard zdążył się już przyzwyczaić - w Niedzicy i Wieliczce przechodził dokładnie to samo. Można uznać, że jest to nieuniknione przy tego typu twórczości, choć faktycznie czasami żal patrzeć, gdy niszczy się wcześniejszą pracę
OdpowiedzUsuń