poniedziałek, 7 stycznia 2013

Depcząc sztukę

Niby po to jest. Powinno się po nim chodzić, skakać, kłaść na nim, robić dziwne figury akrobatyczne i co jeszcze komu przyjdzie do głowy (wyłączając jazdę na wrotkach i deskorolce, które mogą być zabójcze). Wszystko się zgadza z jednym "ale". Można, a nawet powinno się to wszystko robić, lecz dopiero gdy trójwymiarowe malowidło będzie gotowe i zabezpieczone odpowiednimi warstwami ochronnymi. W momencie, gdy trwają prace malarskie najlepiej byłoby, aby ruch ograniczyć do niezbędnego minimum lub całkowicie zamknąć. Choć Ryszardowi ciężko chwilami w to uwierzyć, staramy się oszczędzać przestrzeń klatki schodowej, jednak charakter pomieszczenia nie pomaga. Ale to prawda, zdarza nam się chodzić po malowidle. Klatka to niestety ciąg komunikacyjny i korzystać z niego czasami musimy. Ryho jest oczywiście wyrozumiały. Wyznaczam korytarze, takie miejsca, którymi można chodzić. Nic się nie dzieje, bo i tak przed naniesieniem kolejnej warstwy i tak czyszczę dokładnie posadzkę - tłumaczy Ryszard.  

 Korytarz, którym możemy przechodzić do przejścia technicznego biegnie raz po prawej stronie malowidła, raz po lewej, a raz przez jego środek. Zależy to od tego, w której części aktualnie tworzy Ryho

W Wieliczce czasami mnie podtapiały służby utrzymujące zieleń na rynku, które nie żałowały wody podlewając donice z kwiatami, a w Niedzicy musieliśmy używać kilku potężnych nagrzewnic, aby farba nie zamarzła - wspomina. Wy dbacie tylko, abym pamiętał, że UnderGlass to sztuka ulicy - podsumował w charakterystyczny dla niego, nieco żartobliwy sposób. Ryho zdaje sobie także sprawę z charakteru projektu. Miał być publiczny i taki jest. To jego zaleta, ale jednocześnie są też ograniczenia i związane z tym niewygody. Deptanie po sztuce to jedna z nich.

Co poza ruchem słychać i widać na malowidle? Są już partie, które powoli zbliżają się do swojego ostatecznego kształtu i jakości wykończenia. Ryszard dopracowuje je leżąc lub klęcząc, od jakiegoś czasu obowiązkowo na kawałkach poćwiartowanej na części zielono-niebieskiej karimaty. Odkąd zacząłem mieć problem z łokciem używam ich obowiązkowo. Płytki są zdradliwe! Dłuższa chwila kontaktu z nimi może mnie drogo kosztować. Przyłóż rękę i potrzymaj chwilę - powiedział wskazując na znajdującą się tuż obok niego kwadratową płytę szarego granitu. Tak też zrobiłem. Na początku nie czułem zbyt dużej różnicy. Na zewnątrz jest przecież minus kilka stopni, w porywach do "0", a z "pola" (lub jak mówi się w centralnej części Polski "z dworza") właśnie przyszedłem, więc ukryty chłód kamienia zacząłem czuć dopiero po upływie ok 20 sekund. Zaatakował jednak bardzo mocno, tak, że po ok 40-45 sekundach poczułem coś, co przypomina ten straszliwe nieprzyjemny, przenikliwy prąd morski, którego chyba każdy kto kąpał się w morzu boleśnie doświadczył. Ryho obserwował moją twarz do momentu, aż zobaczył na niej ten wyraz, o który mu chodziło. Słowa były zbędne... 

Od kilku dni Ryho regularnie używa fragmentów kariamty, która zabezpiecza go przed zdradliwym, ukrytym chłodem posadzki. 

Mimo pewnych trudów Ryszard cały czas kontynuuje prace. Wczoraj z racji święta zrobił sobie przerwę, jednak spędził ją częściowo nadrabiając zaległą korespondencję, a częściowo myśląc nad malowidłem i analizując jego projekt. W tworzeniu tego typu kompozycji fajne jest to, że do końca coś się zmienia, coś bardziej pasuje niż to co zostało pierwotnie zaplanowane, stąd etap "planowania" i analiz trwa do samego końca. Najbardziej czasochłonny jest piec hutniczy. To w końcu urządzenie, którego nie można potraktować "poetycko". Daje mi w kość, ale musi być idealny - przecież to najważniejszy element pierwszego planu - opowiada Ryszard wyznaczając flamastrem mikropunkty, które łączy następnie w kilkanaście długich linii. 


 Mikropunky łączone są w linie, lub inne kontury, które precyzyjnie wyznaczają obraz


Spokojną pracę przerywa trzask otwieranych drzwi prowadzących z przejścia technicznego na malowidło. Ryho spogląda na mnie z uśmiechem, który dobrze znam. Nie mówi nic, wraca do pracy. 

Do jutra!

ps. gdybyście nie zauważyli, to została ujawniona kolejna tajemnica "UnderGlass-u";) Niby oczywista, ale jednak:) Piec to następny element układanki...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz