wtorek, 8 stycznia 2013

Wpis bardzo muzyczny

Ryszard pojawił się dzisiaj dość wcześnie jak na niego. W Centrum był już tuż po 9.00. Zastałem go na zapleczu, gdzie jadł śniadanie o wyjątkowo regularnej porze. Musimy porozmawiać - powiedziałem. Wiem, zabrzmiało groźnie, jednak absolutnie nie miałem na myśli rozmowy o jakiś nieprzyjemnych rzeczach. Wręcz przeciwnie. Od końca zeszłego tygodnia w naszych głowach dojrzewa pewien pomysł, który z każdym dniem układamy wspólnie w całość. Musimy to zrobić! - powiedział bardzo entuzjastycznie Ryho, gdy opisałem mu naszą wizję nowej idei dotyczącej malowidła. Co to za pomysł? Póki co nie mogę zdradzić szczegółów. Powiedzmy, że to tajemnica, która wyjaśni się na pewno początkiem lutego, gdy prace nad UnderGlass będą zmierzać ku końcowi. No dobrze, powiem tylko, że to tajemnica, która czerpać będzie z pewnej techniki malarskiej opisanej już na naszym blogu. Chętnym zagwarantuje ona dość dużą porcję gimnastyki. I tu zakończę ten temat. Wybaczcie, po prostu to musi być niespodzianka...


Od wczoraj Ryho działa przede wszystkim w strefie znajdującej pod schodami ruchomymi. Faliste, kolorwe linie nawis skalny.

Po omówieniu wspomnianego pomysłu Ryho udał się do klatki schodów ruchomych. Przygotował farby, włączył laptopa, z którego tradycyjnie popłynęły dźwięki Bacha. Słyszałeś o Joshua Bell'u? - zapytał w pewnym momencie. To jeden z największych wirtuozów skrzypiec na świecie - odpowiedział sam sobie nie czekając na mnie. Przypuszczałem, że Ryho przygotował nowe płyty i za chwilę usłyszę muzykę smyczkową, jednak nie o to mu chodziło. Kiedyś zrobił taki eksperyment. W hallu stacji metra, chyba w Waszyngtonie, rozłożył się i zaczął grać. Na Stradivariusie wartym ponad 3 mln dolarów! To była poezja... Wiesz, że przez prawie 45 minut nikt się nie zatrzymał... To była sztuka w przestrzeni publicznej, którą kompletnie zignorowano. To przykre. (historia jest oczywiście prawdziwa, fragment słynnego występu Joshua Bell'a możecie zobaczyć poniżej)



Zastanawiałem się przez chwilę dlaczego Ryho wspomniał o Bell'u. Czy spotkało go coś nieprzyjemnego? Czy to jakaś chwilowa refleksja na temat miejsca sztuki w dzisiejszym świecie? Ale zanim zdążyłem zapytać Ryszard pośpieszył z wyjaśnieniami. Nie sądziłem, że kiedyś będą brał udział w projekcie podobnym do tamtego. I do tego okazuje się, że jestem w nieco lepszej sytuacji - jego obecność niemal kompletnie ignorowano, a mnie jednak ludzie zauważają, zwracają uwagę na to, co maluję, zagadują. 

Potem opowiadał jeszcze chwilę o muzyce - przede wszystkim o Pink Floyd, których jak się okazuje uwielbia, a których muzyki trochę mu brakuje. Koncert w Pompeii, w antycznym amfiteatrze, to klasyka rocka - istne arcydzieło! Magia. Tam każdy dźwięk ma swoje miejsce. Przy takiej muzyce można tworzyć, jak przy Bachu. Posłuchaj sobie chociażby Echoes... - zachęcał. A skoro zachęcał to posłuchajmy wspólnie muzyki, która inspiruje Ryszarda, a więc bez której mogłoby nie być UnderGlass czy bloga...




W międzyczasie na moich oczach powstał gąszcz kolorowych, falistych linii, zlokalizowanych w tej części pomieszczenia, które tylko w nieznacznym fragmencie widać w obiektywie kamery. To przestrzeń położona bezpośrednio pod schodami, gdzie Ryho od wczoraj pracuje nad nawisem skalnym. 


Z bliska robi to niesamowite wrażenie, choć muszę przyznać, że niedawny "wykład" o abstrakcyjnym obliczu malowidła jest tu zdecydowanie na miejscu. Dopiero z odpowiedniej perspektywy linie układają się w robiącą jeszcze większe wrażenie całość! Ryszard jak mantrę powtarza jednak, że to wciąż nie jest efekt końcowy, że na niego musimy jeszcze chwilę poczekać. Czekamy więc cierpliwie. Bo chyba wszyscy, a zwłaszcza Wy, którzy tu zaglądacie, jesteśmy przekonani, że warto.

Do miłego!

DI

ps. Ryszard udał się na przerwę. Powinien wrócić ok godziny 20-21. Wieczorem pewnie będzie go można ponownie zobaczyć przy pracy









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz