Jest źle. Jest bardzo źle. Jest coraz gorzej. Tak przynajmniej można wywnioskować z kolejnych blogowych wpisów. "Co to za męka. Kwęka i stęka ciągła udręka...". Praca, poprawki, przemalowywanie, domalowywanie. Postanowiłam się dowiedzieć jak to naprawdę jest. Ten cały AKT twórczy. Zastałam Ryszarda, gdy był zajęty malowaniem nota bene AKTÓW. . .
Farby (w plastikowych filiżankach), paleta (z wieka od wiaderka po farbie), pędzel marki "Da Vinci" i artysta we własnej osobie oraz modele - cztery wazony zrobione przez naszych hutników. Muszę przyznać, wazony pozowały profesjonalnie.
Pojawiły się znaki na niebie i na ziemi... |
Widać efekty pracy. Malowidło się "porusza". Z każdym dniem pojawiają się inne szczegóły, kolejne części są wykańczane. Kolory się wzmacniają a kontury nabierają wyrazistości. Światłocień wydobywa bryły i kształty. Tyle z analizy formalnej dzieła (takiej historyczno sztucznej). Ale co artysta miał na myśli? Ok. Zapytajmy artystę.
To jest taki moment, kiedy są mieszane uczucia.
Satysfakcje już są i z każdym dniem będzie ich przybywało. Jest
taki moment, że zaczynam widzieć koniec. Ten koniec jest bardzo enigmatyczny póki
co, ale za kilka dni przełamie ten kryzys. Zacznie się lot. Już będę widział
koniec, już będę widział coraz więcej. Wszyscy będziemy widzieć coraz więcej. I
będę miał coraz większą satysfakcję - przyznaje Ryho.
Radość tworzenia i zadowolenie z dzieła - czyli jednak coś takiego istnieje. SATYSFAKCJA, jak mówi Ryho, już jest. Ale ile jej jest?
W tej chwili mam pół na pół. Satysfakcja jest pomieszana
50 na 50 % z załamaniem. Te proporcje się zmieniają. Załamanie przychodzi w chwili, kiedy jest satysfakcja. Ono
nie pojawia się znikąd. satysfakcja unaocznia mi ile jest jeszcze przede mną pracy. Przedwczoraj miałem poziom 30% satysfakcji na 70% załamania. Dzisiaj już mam 40% satysfakcji. Im dłużej będę pracował to będę już miał 75% satysfakcji. Za każdym razem morale się zwiększają.
Edward Munch, ile procent załamania w tym "Krzyku"? |
Tak wygląda
praca na "procentach". Dobre procenty satysfakcji pomagają w pracy. A
jak działają procenty załamania?
Ryho: MOBILIZUJĄ!
POWODUJĄ TWÓRCZĄ ZŁOŚĆ.
Są pewnego
rodzaju miejsca na malowidle, gdzie mogę „śmignąć” pędzlem dosyć szybciej. A są
takie, gdzie muszę się zatrzymać. Bardzo mocno zatrzymać. Wtedy daje to
satysfakcję i przerażenie. Jestem miotany dwoma skrajnościami. Co zrobić, aby
doprowadzić do stanu perfekcyjnego, żeby malowidło mnie zadowoliło. Tylko mnie.
Z drugiej strony jak opanować to, że nie mam tak dużo czasu jak Wit Stwosz,
który kończył swój ołtarz w Kościele Mariackim 12 lat.
Hmm, 12 lat? Trochę jak wyrok w więzieniu. Ale co należy podkreślić, akt
twórczy to nie akt skazujący, to nie jest kara. Sztuka jest wymagająca, ale
wynagradza artystę za wysiłek.
Malarskie wykończenie jednego metra kwadratowego malowidła UnderGlass
zajmuje około jeden dzień. Jak podkreśla Ryho, dzięki skupieniu się na tym
jednym metrze można zapomnieć o czekającym ogromie pracy.
Ale "procenty" działają na korzyść artysty. Zadowolenie rośnie w
miarę włożonego czasu i wyrzeczeń. Satysfakcja gwarantowana. I nawet słońce
zaczyna świecić już nad UnderGlassem.
"Cud nad Wisłokiem"!
Pozdrowienia.
KS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz