czwartek, 20 grudnia 2012

Głupawka linearna, czyli fundament malowidła

Zaczęło się... na dobre! Po kilkunastu godzinach spędzonych przy jednym z najpopularniejszych programów graficznych, Ryho osiągnął to, czego chciał. Projekt wpasował się w warunki klatki schodowej. Modyfikacja wystawiła na próbę wszystkich czekających niecierpliwie na początek pracy artystycznej. Sam kilkakrotnie tłumaczyłem dość monotonny obraz przekazywany przez kamerę wiszącą w pomieszczeniu schodów. Tak musiało być. Przy tego typu malowidle nie można pozostawić pewnych spraw ślepemu losowi i działać na zasadzie "jakoś to będzie". Będzie super, albo nie będzie wcale, a że wcale w przypadku Ryha nie wchodzi w grę, więc musi być super. 



W każdym razie, już wczoraj ok godziny 17-18 na posadzce coś zaczęło się dziać. Monotonny obraz zaczął wzbogacać się o pierwsze nieśmiałe czarne pociągnięcia flamastra. To zarysy graffiti, które w ten sposób rękoma Ryha zaczęło zdradzać swoje tajemnice. Póki co w niezwykle minimalistyczny sposób, jednak na tyle skuteczny, że, jak dało się zaobserwować na twarzach użytkowników schodów oraz członków naszego CDS-owego zespołu, zaczęła działać wyobraźnia. 

Dla Ryha ten etap jest jednak jedynie odrobinę bardziej satysfakcjonujący niż zajęcia z projektowania graficznego. Zapytany o to jak nazwałby to, co właśnie robi, po chwili namysłu odpowiedział krótko: "głupawka linearna". ??? Że jak? Że co? Tak, nie przesłyszałem się - głupawka linearna. Musiałem poprosić o rozwinięcie tej myśli, które nadeszło błyskawicznie. Otóż na posadzce pojawiły się linie, kontury. Stąd "linearna". Rodowodu słowa "głupawka" należy natomiast szukać w charakterze tej pracy. W sumie mało atrakcyjna, mało pasjonująca, trochę jak lektura w szkole. Musisz przeczytać, choć może wolałbyś zagłębić się w zupełnie inną książkę (lub robić coś zupełnie innego), bo inaczej na pierwszym sprawdzianie polegniesz. Ryho podsumował naturę tej pracy bardzo krótko: "wiesz, to po prostu trochę głupia praca"... 



Czy głupia? Wiem, że Ryho wcale tak nie myśli;) Praca ta to fundament 3d graffiti. Ale faktem jest, że dostarcza mu ona mało emocji, bowiem regularnie urozmaica ją sobie zabawami z jednym z niezbędnych na tym etapie narzędzi - wskaźnikiem laserowym. Sam wczoraj nakryłem go, jak rozmawiając z kimś przez telefon pozdrawiał go serdecznie świecąc prosto w obiektyw kamery:) Nieco rozrywki dostarcza mu także zabawa w "łapanie zajączka". Pamiętacie? Ja przerabiałem wersję z odbijaniem promieni słonecznych od lusterka i kierowania ich na zacienione ściany. Ryho stosuje nieco bardziej nowoczesną jej wersję. Aby dobrze nanieść kluczowe dla kompozycji punkty celuje wskaźnikiem zza perspektorgafu w dane miejsce na posadzce, które druga osoba musi oznaczyć małą, żółtą karteczką. Od czasu do czasu przegania natomiast pomocnika po klatce kierując wiązkę raz w lewo, raz w prawo, kilka metrów w przód, potem w tył. A więc nie tylko gawędziarz, ale i żartowniś:) Do połowy lutego z pewnością odkryjemy jeszcze kilka innych cech jego charakteru... 

Etap "głupawki linearnej" powinien się zakończyć dziś wieczorem. Jutro mają się pojawić pierwsze pociągnięcia pędzlem, więc monotonia obrazu z kamery zostanie definitywnie przełamana. Ciekawe ile do tego czasu kilometrów zrobi jeszcze pomocnik Ryha starając się "złapać zajączka"... 

Z informacji około-UnderGlassowych jeden ważny news. Wczoraj rozmawiałem o projekcie z Agnieszką Obszańską - jedną z instruktorek Radiowego Domu Kultury, czyli sztandarowej audycji kulturalnej Radiowej Trójki. Pierwsze informacje o projekcie dotrą do słuchaczy w całej Polsce już w najbliższą sobotę, tuż po godzinie 13.00:) A to dopiero początek;)

See you tomorrow!

DI 







1 komentarz: