środa, 6 marca 2013

Prawo Murphy'ego

Witrażu na drzwiach nie będzie. To główny dzisiejszy news. Końcówka tego zdania, a zwłaszcza "nie", świadczyć może o tym, że wydarzyło się coś, co nas zasmuciło, zawiodło lub rozczarowało. Prawda jest taka, że i tak i nie. 

Tak, ponieważ bardzo podobał nam się pomysł zamienienia dość dużych powierzchniowo drzwi w witraż stworzony techniką malarską. Wszystko do siebie pasowało - takie drzwi stanową element kompozycji UnderGlass oddzielający jeden plan od drugiego, więc ich odpowiednik w rzeczywistości był jak najbardziej ok. Dodatkowo, pierwsze rezultaty prac były bardzo obiecujące. Za metamorfozę odpowiada nasza koleżanka Ewelina, która wraz z Ryhem spędziła dość sporo czasu na ustaleniu czym i jak wymalować wewnętrzną stronę drzwi, tak aby wszystko do siebie pasowało. 

 Pierwsze, bardzo obiecujące efekty

Niestety, całość nie zagrała tak jak zaplanowali, dlatego na ich twarzach widać było duże rozczarowanie. Okazało się bowiem, że trzeba będzie całkowicie zrezygnować z tego pomysłu. Co poszło nie tak? Po raz kolejny w historii pracy nad malowidłem wygrały warunki klatki, a dokładnie przedsionka za drzwiami. O ile w pomieszczeniu schodów od początku walczyliśmy z niedoborem światła, o tyle, chyba dla równowagi (choć bardziej zgodnie z prawami Murphy'ego), po drugiej stronie drzwi jest go kilka razy za dużo. Farby witrażowe są natomiast częściowo transparentne. Stopień przezroczystości zależy oczywiście od koloru, jednak każda z nich zachowuje się jak filtr przepuszczający określoną ilość luksów. Ciemniejsze przepuszczają ich kilka, a jaśniejsze kilkadziesiąt procent. Przy tworzeniu witrażu na drzwiach Ewelina używała oczywiście dość szerokiej palety barw o różnym stopniu transparentności. Dzięki temu efekt był naprawdę fajny, ale bardzo mocne światło znajdujące się za drzwiami "przelatywało" przez jaśniejsze kolory jak kule przez papier. To bardzo niekorzystnie wpłynęło na samo malowidło. I to w dwojaki sposób. 


 Po pierwsze: na obszarze ok 1,5-2 m od drzwi na posadzce rozścielił się tęczowy poblask od razu rzucający się w oczy, a co gorsza zmieniający stonowaną kolorystkę posadzki. Po drugie: na wykonanym z punktu centralnego zdjęciu malowidła drzwi najzwyczajniej biły po oczach. Całkowicie zdominowały zdjęcie, na którym UnderGlass zdawał się być dodatkiem do witrażu, a nie odwrotnie.

Na zdjęciu drzwi od razu rzucają się w oczy

Z bliska widać natomiast poblask zmieniający kolorystkę skał

Mamy dwa rozwiązania - powiedział Ryho. Możemy użyć tylko ciemnych farb, które ograniczą ilość światła przenikającą z przedsionka na UnderGlass, ale w tym momencie cała kompozycja przestaje mieć sens. Co to za witraż pozbawiony żółci czy czerwieni? Faktycznie, ciężko wyobrazić sobie taką dołującą kompozycję. A opcja druga? Cóż, choć drugie rozwiązanie było bardzo radykalne, jednak to na nie się zdecydowaliśmy. Ryho wziął do ręki nożyk do papieru i jednym ruchem ściągnął z szyby długi, kolorowy pasek nieco gumiastej warstwy farby... Następnie wręczył ostrze Ewelinie i ze szczerym smutkiem w oczach powiedział: przykro mi.



Co dalej z drzwiami? W najbliższym czasie szyby zostaną wyklejone folią o kolorze najbardziej zbliżonym do znajdującej się nad nimi blachy. To najbardziej korzystne rozwiązanie, które powinno dodatkowo podkreślić walory tylnej części kompozycji. Trudno, skoro tak trzeba... Szkoda tylko Eweliny, która doskonale zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie o rzucające się w oczy drzwi chodziło w projekcie UnderGlass...

Do następnego!

DI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz